wtorek, 27 stycznia 2015

Bhagavad Gita - Wanda Dynowska Umadevi

Umadevi Wanda Dynowska o Bhagawad Gicie

Bhagawad Gita (dosł. "Świętego Pana Pieśń") jest przede wszystkim księgą Jogi Czynu, czyli sztukę czynu prowadzącego ku boskości, czynu przepromieniowanego duchem. Bhagawad Gita jest częścią szóstej księgi (parvan) wielkiego eposu indyjskiego "Mahabharata", jednego z najsłynniejszych dzieł starożytnych Indii. Nauki w niej zawarte są podawane bohaterowi - Ardżunie - przez Szri Krisznę – Boskiego Nauczyciela, wyrażającego w swym wcieleniu potęgę Wisznu, drugiej Osoby hinduskiej Trójcy - Pana miłości i mądrości.

Wanda Dynowska o Bhagawad Gicie


Umadevi Wanda Dynowska
Nieśmiertelną wielkość tej "Pieśni Pana" uznały wszystkie narody świata, ale niewielu ludzi umie ją czytać, zgłębiać i rozumieć; a wśród uważnych czytelników nieraz się spotyka takich, którzy jak ongiś Ardżuna, nie od razu widzą jej logikę i sens wewnętrznej konsekwencji, pod pozornymi sprzecznościami i paradoksami. Istotnie zrozumieć Gitę nie jest łatwo, jak niełatwo zrozumieć samo Życie. Ardżuna też nie od razu widzi jasno; raz po raz trwożnie, natarczywie, niemal ze zniecierpliwieniem powtarza swoje pytania, prosząc o jaśniejszą, bardziej zdecydowaną odpowiedź. Oto w drugiej Rozmowie woła: "Powiedz mi Ty wyraźnie... uczniem Twym jestem, błagam Cię, oświeć mnie". Pan odpowiada długim wspaniałym przemówieniem, a jednak Ardżuna w trzeciej Rozmowie znów woła prawie z rozpaczą: "Niejasne zdają się Twe słowa, niepojęte dla mego rozumienia, powiedz mi więc wyraźnie...". I znów Pan wyjaśnia Swym boskim słowem, a przecie w piątej Rozmowie Ardżuna jeszcze raz pyta trwożnie. Jakież to dziwne, wszak był najszczerszym uczniem, a oto wołaniu jego jakby nie odpowiadano dość jasno. Czyżby?... Czy to Boski Nauczyciel skąpi światła, czy jednak uczeń jest tak ślepy, że nie może od razu przejrzeć i potrzeba aż osiemnastu rozdziałów, a nade wszystko nadludzkiej wizji jedenastego, by mógł ujrzeć Prawdę, zdawałoby się tak prostą, że - Bóg jest wszystkim i we wszystkim.

Tak, boska Mądrość jest jak ocean, tylko tyle jego wody może każdy zaczerpnąć ile ma pojemności jego mała czarka; od powiększenia więc jej należy zacząć, od "poszerzenia" świadomości. Gita zawiera nauki bezdenne i powszechne, każdy może w niej znaleźć światło i drogowskaz, byle... umiał czytać. Postaramy się tu rzucić trochę światła na parę znaczeń i na to, co głównie dla nas Polaków może być najbardziej wartościowe.

Oto pierwszą nauką Gity jest to, że boskiej Mądrości nie można pojąć zanim się nie zacznie jej w życiu stosować, tj. nią żyć Choćbyśmy rozumieli odrobinę, zanim tą odrobiną nie będziemy żyć, nie odsłoni się nam prawda dalsza.

Biorąc najogólniej Gita mówi o historycznych zdarzeniach, wskazując ten dziwny fakt, że bitwa, która miała rozbić dawną potęgę Indii i sprowadzić na nie te wszystkie nieszczęścia, które Ardżuna przewidywał gdy wzdragał się przed walką, jest właściwie prowadzona na rozkaz Pana - (po uprzednim wypróbowaniu wszystkich możliwych środków pokojowego załatwienia konfliktu; a energia ta nie zginęła, może działa jeszcze i dziś) jest więc przeznaczona, tj. z Wolą Pana zgodna lub Jego, Prawem przesądzona, dokonać się musi. ("Mą wolą oni już porażeni" i 33-4 XI). Czy Ardżuna zrozumie to i ochotnie, choć i z bólem osobistym, stanie się narzędziem "losu", lub ramieniem Pana, czy też egoistycznie i zarozumiale współdziałanie odmówi - to jego rzecz; na końcu XVIII Rozmowy Szri Kriszna mówi: "czyń jako chcesz". Ma on wole "wolną" pójść za obowiązkiem Dharmą własną, a tym samym i za Wolą Pana, albo jej się nie poddać; oczywiście na razie tylko, bo... jego własna natura do uległości Prawu i tak wkrótce go zmusi, a opóźnianie się tylko klęskę może mu przynieść. Oto druga niezmiernie ważna nauka.

Historię kieruje Wola Wyższa; (można ją nazwać prawem Karmy i Dharmy) narody jak i jednostki mogą się z nią jednoczyć, lub jej się przeciwstawiać, ku własnemu nieszczęściu. Bo narody podobnie jak jednostki, mają swą Dharmę i wierne muszą jej być, choćby to było najcięższe. Szri Kriszna odsłania przed Ardżuną to wewnętrzne znaczenie historii, uczy go widzieć poza każdym konkretnym faktem jego ukryty wewnętrzny sens. To jest jedno z wielkich znaczeń Gity, ale to nie wszystko.

Wielu, z Gandhim na czele, widzi w niej symbol życia wewnętrznego człowieka, pola walki w nim samym na jego drodze ku doskonałości. I ten symbolizm jest także słuszny i ścisły. Ardżuna staje przed wyborem - z jednej strony cała najmilsza przeszłość - namiętności, przywiązania, uczucia, towarzysze i nauczyciele, bliższa i dalsza "rodzina", która "powstaje przeciw niemu" - Duszy - z "żądzy zysku", tj. chęci użycia, przyjemności, swobody, cała niższa , jakże bardzo ludzka natura. Z drugiej strony twardy, zdawałoby się zimny i niemal "okrutny", obowiązek. On - Dusza - w środku.

Waha się, pyta, wątpi, woła ku swemu Duchowi, a odpowiedzi jego nie słyszy wśród zgiełku ścierających się sprzecznych myśli i tumultu uczuć. A gdy go cichy głos Ducha dobiega, nie wierzy mu, kwestionuje, porównuje i wciąż jak wahadło od jednej wewnętrznej możliwości rzuca się w drugą. A przecie... "ani ten ani następny świat, ani też szczęście, nie jest dla tych, którzy się wciąż wahają i wątpią" (IV,40). Wahanie jest wrogiem czynu; lepiej pomylić się i zbłądzić działając, aniżeli trwać w bezruchu z obawy pomyłki czy "grzechu". Błądzić jest rzeczą ludzką, a zawsze pożyteczną, gdyż tylko doświadczenie własne, choćby najbardziej gorzkie i ciężkie, może nas zbliżyć do odkrycia prawdy.

Czyż każdy z nas nie pozna siebie w Ardżunie? Ileż to razy nie wiemy co jest naszą Dharmą, gubimy się wśród odwrotności, ważymy "za i przeciw", nie mamy odwagi odwrócić się od naszego "wczoraj", od całej ciężkiej czy najmilszej przeszłości! Ileż to razy wołamy o światło, o pomoc, rozdarci walką, i nie umiemy pojąć cichego głosu Ducha, a gdy dosłyszymy go, zdaje się nam zbyt surowy, wymagający czynu ponad siły, zabijającego całą radość życia, jego czar i powab, żądający ofiary, która dla małego "ja" wydaje się śmiercią.

Gdy Ardżuna trwa jeszcze w obezwładniającej walce, choć wcale nie z czysto egoistycznych motywów, przychodzi doń ta potężna wizja XI Rozdziału, ogromu Boga. Oszołamia go, przeraża i zachwyca zarazem; unosi na takie wyżyny skąd cały świat widzi w innym świetle, jako malutki skrawek ogromu Bożego Dzieła; czuje siebie jako drobinę u Jego stóp, kroplę w oceanie Jego Życia... Widzenie trwa chwilę, ale cała istota Ardżuny zmienia się od dna. Znika ludzkie, arcy-ludzkie; budzi się Duch.

Podobną wizję - Ducha - może mieć każdy z nas - choć nie w tej skali i nie o tym ogromie - byle jak Ardżuna chciał poznać prawdę - byle równie jak on gorąco jej pragnął. W ciszy wieczoru, nad morzem, czy o wschodzie słońca, wśród gór, czy na polach zoranych, lub wśród falujących zbóż... możemy w jednym błysku poczuć ogrom Boga i poznać te największą z tajemnic - trwanie wszytskości w Nim. Możemy ujrzeć świat i siebie jako jeden ton w przeogromnej symfonii i zrozumieć konieczność aby on był czysty i dźwięczał w harmonii z całością - z Jedynym. Ślad takiej wizji nigdy z duszy nie zniknie, tęsknota do tego ogromu powiedzie w przód, aż zanurzymy się w Bezmiar bez kresu. Po takiej wizji, bez wahań już, ni wątpień możemy jak Ardżuna, iść w bój. Zapatrzeni odtąd w głąb, uczymy się Jogi czynu.

Bo Gita jest przede wszystkim księgą Jogi Czynu, a uczy jej najwyższy Jogin wszechświata. I znów wraz z Ardżuną możemy wykrzyknąć w zdumieniu: "Jakże mam Ciebie poznać, o Jogi wszechświata?" I właśnie na to pytanie, Pan nie odpowiada słowem, a tą kosmiczną wizją. Cóż to oznacza? Gdy Ardżuna chce poznać najgłębszą istotę Jogi, Pan mu ukazuje Siebie, swe Życie ogarniające wszystkość, życie i śmierć, istności wszystkie, tak "złe", jak "dobre", tak wysokie jak niskie. Dlaczego to ma być odpowiedzią na pytanie o treść Jogi? A przecie ten XI Rozdział jest sednem i sercem całej Gity. Co to znaczy? Słyszeliśmy dotąd, że do Jogi potrzeba spokoju, skupienia, ciszy, a oto na polu walki, wśród wojsk i zgiełku, a nie w cichej pustelni, Pan przekazuje najwyższą naukę; nie na samotnych szczytach - jak Mojżeszowi - ukazuje się w Swej potędze i chwale, a właśnie na chwilę przed rozpętaniem się okrutnej bratobójczej walki. Przypomnijmy ile to razy Pan powtarza: "a więc walcz, Ardżuno". Po każdym najbardziej abstrakcyjnym przemówieniu o naturze Ducha, wszechświecie, przyrodzie i Przenajwyższym, powraca ten sam refren: "A więc powstań i walcz" "Więc myśląc wciąż o Mnie, idź w bój Ardżuno".

Na razie wydawać się to może dziwne i niepojęte. Ardżuna w tej kondensacji czynu jaką jest bitwa, ma poznać czym jest Joga? Ma odkryć jej najgłębsze tajemnice? Tak, i w tym właśnie tai się najdziwniejsza Gity nauka. Pan Jogi inaczej widzi rzeczy aniżeli ludzie. Brahma, Budowniczy, Stwórca wszechświata "działa wciąż" przez swoją Krija-Szakti, czyli potęgę czynu i uczy tutaj Ardzunę jak ma zjednoczyć swój czyn z działaniem Stwórcy, który działa wciąż: "Wiedz Ardżuno, iż źródłem czynu wszelkiego jest Brahma..." (III, 15) i "światy zagasłyby wszystkie gdybym Ja nie działał" (III, 24). "Więc działaj Ardżuno, nieustannie z bezosobiście, pełniąc czyn, który spełniony być musi; przez działanie wolne od pragnienia plonów człowiek Najwyższego dosięga" - oto najgłębsza nauka Gity. Czyn egocentryczny, dla siebie lub nawet czegoś co się nam wydaje najlepsze, ale dla wyraźnego, oczekiwanego rezultatu, choćby w formie nagrody - tu, czy w zaświatach - wiąże, jest arcy-ludzkim, zamyka człowieka w krąg przyczyn i skutków i nie prowadzi do Boga, do najwyższego Wyzwolenia. Ale ten sam czyn pełniony "jako Panu, nie ludziom", wyzwala. To samo wiąże co i wyzwala, zależy od motywu, od pobudki.

Można powiedzieć iż wszystkie przedmioty zewnętrznego świata istnieją tylko po to, by w ludziach rozwinąć rozpoznawanie jaki czyn jest "czysty", jaki jest słuszny, tj. zgodny z Wolą najwyższą (lub Prawem ewolucji, czy też Rytmem Wszechświata, możemy to nazwać różnymi słowami) a jaki jej przeciwny. Oczywiście wszelki czyn rodzi się z myśli i uczuć, więc to badanie prowadzi i do poznania jakie uczucia i myśli są czyste. Cały świat jest pełen powabnych, pociągających, pożądanych przedmiotów; Sam Bóg go takimi wypełnił i... On sam ukrywa się w każdym przedmiocie i nadaje mu ten czar, ten urzekający wdzięk i "ładność", które każą ludziom wyciągać po nie ręce, pożądać, pragnąć i zdobywać. I właśnie tak uczy się człowiek czynu, działania.

Nie istnieje na ziemi ani na niebie nic w czym ten Wszechrządca przyrody nie byłby Siebie zamknął. To on ukryty poza zasłoną Maji wabi i woła człowieka i budzi w nim żądzę i przemawia do tej cząstki Siebie, którą rzucił w świat, by rozwijała się i z zalążka boskości urosła w pełną postawę Jego Synostwa. Pożądanie, pragnienie jest jednym z najsilniejszych bodźców do czynu; gdyby nie miało tak doniosłej roli w naszej ewolucji, bylibyśmy rzuceni w świat pustynny, w którym by nas nic nie wabiło i nie wzywało. On, ukryty w przedmiotach budzi nie tylko naszą emocjonalność, ale i naturę myślową, gdy stawi przeszkodę na drodze ku zdobyciu upragnionego. A po wielu doświadczeniach uczy rozpoznawać jaki czyn wiąże a jaki wyzwala.

Starajmy się zrozumieć jak Bóg zbudował ten świat; przekonamy się wkrótce, że wszystko tak się układa by nas do czynu zmusić. Dlaczego Gita kładzie tak wielki nacisk na czyn? Na to znajdujemy odpowiedź w twierdzeniu, że samo przejawienie wszechświata jest czynem Boga, "ruchem Ducha", iż całe istnienie trzyma się współdziałaniem w ogólnym rytmie Życia. Jest to łańcuch współzależności. Prawdziwy czyn jest współdziałaniem z Jedynym Działającym i tylko taki, zupełnie bezosobisty, bezinteresowny, swobodny czyn - jest Jogą.

Polacy z temperamentu i swej głębszej natury są bardziej aktywni od wielu innych znanych mi narodów; nie przez kontemplację, ani nawet Miłość, zbliżają się do Prawdy i Boga, a przez bezpośredni, szybki, silniejszy od wszelkich rozumowań - czyn. Ale dotąd panuje w nim Radża, stosunek osobowy: "dla moich ukochań, przywiązań, pojęć", "a jeśli to nie dla moich, to nie chcę wcale"; dla bezpośredniego rezultatu. Wydaje mi się, że ważnym następnym krokiem, choćby nielicznych, którzy prawdę tę o Jodze Czynu poczują, jest odbarwienie czynu z osobistych czynników, jakby związanie go z wyższym rytmem, z najgłębszym Prawem. Nie miejsce w tym krótkim szkicu, wskazującym raczej na punkty do zastosowania, aniżeli udowadniającym cokolwiek, poruszać złożoną i głęboką kwestię Dharmy narodowej, a przez to i zabarwienia indywidualnych narodu cząstek. Wystarczy może zwrócenie uwagi czytelnika - a czytać Gitę to za mało, trzeba ją przemyśleć, trzeba w nią się wżyć, i prawdy jej na warsztacie własnego życia wypróbować - że.. dla Polaka Joga Czynu, czyli czysty czyn, jest może najbliższą i najprostszą drogą do Prawdy.

(Wiele z myśli tu wyrażonych zaczerpnęłam z odczytów Annie Besant o Bhagawad Gicie.)


Wanda Dynowska (tłum. Indie, 1957r)

Całą Bhagavad Gitę możesz przeczytać na blogu:




Zapraszamy na warsztaty Królewskiej Radża Jogi 


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: radża-joga.blogspot.com



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz